Bo czym jest życie bez przystojnych mężczyzn? Ten smutny
widok pustego miejsca obok ciebie na łóżku w sypialni kompletnie cię dobija. I
ciągle, w każdym miejscu, o każdej porze wypatrujesz tego jedynego. O którym
będziesz myślała przed snem a kiedy otworzysz oczy, by stawić czoło
rzeczywistości będziesz się powstrzymywała żeby do niego nie zadzwonić, choć
tak bardzo stęskniłaś się za jego głosem. Kiedy widzisz ludzi trzymających się
za ręce czujesz, że też tak chcesz, że chcesz poczuć te motylki w brzuchu,
zapomnieć o całym świecie i co noc zasypiać w jego ramionach. To musi być
cudowne uczucie.
Ashley miała wielu chłopaków, ale przy żadnym z nich nic
takiego nie czuła, nawet w przybliżeniu. Choć oni zapominali o Bożym świecie,
kiedy znajdowali się obok niej, ona była jak skała, nie wyrażała żadnych uczuć.
Tylko namiętność łączyła ją ze swoimi partnerami. Wystarczyło żeby zatrzepotała
rzęsami i już ktoś znalazł się żeby jej usługiwać. W oczach mężczyzn była królową,
której trzeba służyć i powinno się być przy niej, w oczach kobiet była
rozpuszczoną księżniczką i wrogiem, we własnych oczach nie widziała nikogo
oprócz długowłosej blondynki, o ciemnych głębokich oczach, ze zgrabnym ciałem.
A przecież to nic w porównaniu z tysiącem odczuć, przeżyć jakie inni dostają od
życia.
Kiedy była mała, a w szkole nauczycielka dopytywała się kim
chcieliby zostać w przyszłości ona zawsze mówiła- pisarką. Nadal tego bardzo
pragnęła, tylko teraz jej życie się trochę pozmieniało, źle ułożyło, nie po jej
myśli. Pisanie pozwalało jej wyrzucić z siebie wszystkie pozytywne i negatywne
emocje. Uwielbiała pisać własne scenariusze życia. Wtedy wszystko było tak, jak
trzeba. A kiedy pojawiał się jakiś problem szybko zostawiał rozwiązany i nadal
było kolorowo, jak w bajce. Była zadowolona z tego, że chociaż jej własnym
bohaterom w jakiś sposób może pomóc i ułożyć życie. Przynajmniej im w jakiś
sposób pomagała i uszczęśliwiała, sobie już nie potrafiła a jej usta uśmiechały
się na zawołanie, jak musiała kogoś olśnić swoimi białymi ząbkami albo śmiać
się z czegoś co w ogóle ją nie cieszyło. Czasami pisanie traktowała, jak
szczerą rozmowę z mamą czy przyjaciółką, choć wiedziała, że to nie jest to
samo. Od kartki papieru lub ekranu laptopa nie mogła usłyszeć dobrej rady, słów
otuchy czy prostego kłamstwa „wszystko będzie dobrze”. A tak często tego
potrzebowała.
Lucy zawsze była z nią, ale nie potrafiła usiąść z nią przy
gorącej herbatce i herbatnikach a potem zwierzyć się jej ze wszystkich odczuć jakie
ją drażnią. Rozmawiały o wszystkim, ale nie o uczuciach. Tak już się przyjęło w
ich dwu-osobowej paczce. Razem były jak łowcy- polowały na najlepszy okaz.
Prowadziły dość dziwny tryb życia, przyjeżdżały, rozkochiwały, ale nigdy się
nie zakochiwały i wyjeżdżały.
• • •
Zapraszam na mojego nowego bloga :) Liczę na Wasze komentarze <3
Buziaki :* :*